Przed tygodniem Termalica Bruk-Bet Nieciecza mocno skomplikowała sobie sprawę walki o utrzymanie. Beniaminek z Małopolski przed własną publicznością przegrał z Górnikiem Łęczna, co poskutkowało również zmniejszeniem przewagi nad strefą spadkową. Przewaga ta przed meczem ze Śląskiem wynosiła zaledwie dwa oczka, a starcie we Wrocławiu miało być kluczowe w kwestii układu w dolnej części tabeli.

Pierwszą groźną okazję w tym spotkaniu stworzyli sobie goście. Już w 11. minucie poprzeczka bramki Mateusza Abramowicza zadrżała po uderzeniu głową Mateusza Kupczaka, podobnie jak zadrżeć mogły serca fanów z Wrocławia. Mimo trudnego początku, to oni jako pierwsi mieli w tym spotkaniu poważne powody do radości. Siedem minut po tym, jak gospodarzom dopisało szczęście, los uśmiechnął się do Śląska raz jeszcze. W 18. minucie Ryota Morioka uderzył precyzyjnie, przy słupku, pokonując w ten sposób Sebastiana Nowaka. Bramkarz Termaliki, który nie tak dawno był na ustach wszystkich za sprawą zdobytego w meczu z Wisłą gola, tym razem mógł chyba zachować się lepiej i uchronić swoją drużynę od utraty gola.

Termalica powinna odpowiedzieć w 30. minucie. Defensywie gospodarzy urwał się Tomasz Foszmańczyk, który stanął oko w oko z bramkarzem, ale nie był w stanie w pozornie prostej sytuacji opanować piłki przy nodze. Futbolówka odskoczyła i wylądowała w rękawicach bramkarza Śląska, który niegdyś bronił barw Termaliki. Popularne Słoniki do remisu doprowadziły za to po zmianie stron. W 62. minucie goście wykonywali rzut rożny, piłka zmierzała w kierunku Dawida Sołdeckiego, ale zawodnika z Niecieczy uprzedził jeszcze interweniujący niefortunnie Lasza Dwali. Gruzin w barwach Śląska skierował piłkę do własnej bramki zaskakując Abramowicza i dając Termalice nadzieje na wywiezienie z Wrocławia korzystnego rezultatu.

Nadzieje te prysnęły jednak w 86. minucie. Równowaga w przyrodzie musiała zostać zachowana, więc skoro Śląsk wbił sobie bramkę samobójczą, to samo zrobili też zawodnicy z Niecieczy. W samej końcówce spotkania pechowo we własnym polu karnym interweniował Patryk Fryc kierując piłkę obok Sebastiana Nowaka i sprawiając, że Termalica przegrała drugi ligowy mecz z rzędu. Kolejna porażka może być dla podopiecznych Piotra Mandrysza szczególnie opłakana w skutkach. Piłkarze z Niecieczy ze szczególną uwagą powinni oglądać dzisiejsze spotkanie Górnika Łęczna z Górnikiem Zabrze, które może wyłonić głównego konkurenta Termaliki w walce o utrzymanie.

Śląsk Wrocław - Termalica Bruk-Bet Nieciecza 2:1 (1:0)
Morioka 18', Fryc 86' samobój - Dwali 62' samobój

Skład Śląska: Abramowicz - Zieliński, Celeban, Kokoszka, Dwali - Hateley, Gecov - Grajciar (80. Kiełb), Morioka, Pich (88. Hołota) - Biliński (56. Mervo).

Skład Termaliki: Nowak - Ziajka (46. Plizga), Stano, Sołdecki, Putiwcew - Babiarz, Kupczak - Fryc, Foszmańczyk, Juhar (77. Gutkovskis) - Nikolić (66. Kędziora).

Żółte kartki: Morioka - Kupczak

Adam Delimat