Bez Arkadiusza Głowackiego i Bobana Jovicia do meczu z Jagiellonią przystąpił zespół Dariusza Wdowczyka. Szczególnie eksperymentalnie wyglądała więc w tym meczu defensywa Białej Gwiazdy. Duet stoperów stanowili Richard Guzmics i Maciej Sadlok, zaś po bokach obrony biegali Tomasz Cywka i młody Jakub Bartosz. Po drugiej stronie barykady stanął za to Łukasz Burliga, który mógłby okazać się dziś remedium na kadrowe problemy Wisły, ale zimą przeniósł się z Krakowa do Białegostoku.

Od początku w barwach Wisły aktywny był Krzysztof Mączyński, który oddał pierwszy groźny strzał w tym spotkaniu. W 14. minucie reprezentant Polski technicznie uderzył sprzed pola karnego, ale po jego próbie - choć z problemami - ostatecznie skutecznie piąstkował Bartłomiej Drągowski. Nieco ponad dziesięć minut Drągowski był już jednak bez szans. W 25. minucie lewą stroną urwał się Patryk Małecki, dośrodkował na głowę Pawła Brożka, a ten bez problemów zdobył kolejną bramkę w tym sezonie.

Najgroźniejszą okazję w pierwszej połowie Jagiellonia stworzyła sobie w 32. minucie. Goście wyszli czwórką z szybkim kontratakiem, piłka trafiła wreszcie na nogę Przemysława Frankowskiego, który nie był jednak w stanie zamienić znakomitej szansy na gola. Skrzydłowy Jagiellonii przegrał pojedynek z Michałem Miśkiewiczem, który obronił sygnalizowany strzał rywala. W ostatnim kwadransie doszło również do niecodziennej sytuacji. Z powodu kontuzji boisko opuścić musiał... arbiter, pan Jarosław Przybył. Sędzia z Kluczborka przekazał swoje obowiązki Tomaszowi Wajdzie, ale ta zmiana w żaden sposób nie wpłynęła na obraz meczu. Jeszcze przed przerwą przed kolejną okazją stanął Brożek, ale po jego próbie piłka poszybowała nad poprzeczką.

Po przerwie na boisku w barwach Jagiellonii zameldował się Karol Świderski, który zajął miejsce na szpicy. Ta zmiana wprowadziła sporo ożywienia w ofensywne poczynania Jagiellonii, a już dziesięć minut po zmianie stron goście stworzyli sobie dwie klarowne sytuacje. Najpierw strzałem z ostrego kąta Miśkiewicza nie dał rady pokonać Karol Mackiewicz, a niespełna minutę później Łukasz Burliga nie trafił nawet w światło bramki. W kolejnych minutach do głosu ponownie doszli Wiślacy, a swoje szanse miał Paweł Brożek. Napastnik Wisły w 60. minucie stanął oko w oko z bramkarzem i, zdaniem większości obserwatorów, został przez Drągowskiego w polu karnym podcięty. Arbiter widział jednak całą tę sytuację inaczej i nie użył gwizdka, wzbudzając w ten sposób na trybunach spore i uzasadnione kontrowersje.

W końcowych fragmentach meczu to Jagiellonia była bardziej zdeterminowana, aby zdobyć gola wyrównującego. Na kwadrans przed końcem po rykoszecie Miśkiewicza mógł zaskoczyć strzał Vassiljeva, a w 82. minucie Rafał Grzyb przeniósł piłkę tuż obok słupka. Wiślacy próbowali odpowiadać kontratakami, ale w kluczowych momentach brakowało im skuteczności. Mecz przy Reymonta zakończył się więc jednobramkowym zwycięstwem Białej Gwiazdy, które pozwoliło Wiśle ponownie wskoczyć na sam szczyt grupy spadkowej. Podopieczni Dariusza Wdowczyka wyprzedzili Koronę Kielce, odskakując jej na dwa punkty.

Wisła Kraków - Jagiellonia Białystok 1:0 (1:0)
Brożek 25'

Skład Wisły: Miśkiewicz – Bartosz, Guzmics, Sadlok, Cywka – Boguski (80. Drzazga), Mączyński, Wolski (72. Popović), Małecki – Brożek (85. Uryga), Ondrášek.

Skład Jagiellonii: Drągowski – Burliga, Guti Tomelin, Szymonowicz, Tomasik – Romanczuk, Grzyb (82. Grzelczak) – Frankowski (46. Świderski), Vassiljev, Mackiewicz (67. Mystkowski) – Černych.

Żółte kartki: Bartosz, Ondraszek - Burliga, Grzyb, Szymonowicz.

Adam Delimat