"Pomimo prac, które rozpoczną się latem na na odcinku od Krakowa do Podłęża, przewidujemy, że czas przejazdu między stolicą Małopolski i Tarnowem zamknie się w 47-50 minut. Oczywiście myślę o najszybszych pociągach, ekspresach. Duża tutaj jest rola przewoźników i ich gotowości do wprowadzenia podwójnej obsługi oraz pociągów, które mogą tę prędkość osiągnąć" - wyjaśnia dyrektor projektu z krakowskiego oddziału Polskich Linii Kolejowych Rafał Pietrończyk.
Przy jeździe z prędkością 160 kilometrów na godzinę pociągi muszą prowadzić dwaj maszyniści. To generuje dodatkowe koszty, a biorąc pod uwagę przystanki po drodze i niewielką oszczędność czasu, w przypadku większości pociągów może się to nie opłacać kolejowym spółkom. Sytuacja może się zmienić w momencie zainstalowania na torach specjalnego systemu, który przekazuje dane do komputera pociągu, co umożliwi prowadzenie pociągu przez jednego maszynistę.
W poniedziałek 26 czerwca kolejarze mają zamknąć przejazd pod wiaduktem na ulicy Gumniskiej w Tarnowie. Ale podobnie jak i na ulicy Warsztatowej utrudnienia mają się skończyć w tym roku. Prace na alei Tarnowskich mają co prawda potrwać do kwietnia przyszłego roku, ale kolejarze przekonują, że chcą puścić ruch samochodów pod nowym wiaduktem jeszcze w tym roku. "Zrobimy taki prezent na święta Bożego Narodzenia". Najdłużej kierowcy będą się borykali z utrudnieniami na ulicy Krakowskiej. Nowy wiadukt jest już dawno gotowy. Trwa przebudowa drogi pod nim. Jedna jezdnia ma zostać ukończona w wakacje. Od września ruch ma się przenieść na drugą jezdnię. PLK przewidują zakończenie prac na ul. Krakowskiej w kwietniu przyszłego roku. Po 4 latach od ich rozpoczęcia!