"Bramka ze szkoły bezpośrednio wychodzi na chodnik. To sprawiało zagrożenie. Kiedyś doszło nawet do wypadku śmiertelnego. Po zainstalowaniu fotoradaru praktycznie nie było takich niebezpiecznych zdarzeń" - mówił wójt Kozioł. 

Wójt gminy Tarnów dodaje, że pieniądze z mandatów były przeznaczane na poprawę bezpieczeństwa - w tym budowę chodników czy oświetlenia. Po tym jak gmina wyłączona fotoradar, w Tarnowcu w tym miejscu zapowiadane są kontrole. Wójt również uważa, że fotoradar w tym miejscu spełnia swoją rolę.

Wprawdzie parlamentarzyści poprzedniej kadencji zapowiadali, że fotoradary stacjonarne przejmie Inspekcja Transportu Drogowego oraz policja i nadal - tylko roztropniej - będą czuwały nad bezpieczeństwem. Ale nie ma żadnych wytycznych w tej sprawie i nikt nie chce przejąć urządzeń. 

Wójt Gminy Tarnów niezbyt chętnie chce oddać za darmo fotoradar, który kosztował gminę ponad 100 tysięcy złotych. Ma też nadzieję na zmianę prawa i ponowne umożliwienie strażom miejskim i gminnym używania fotoradarów w uzasadnionych przypadkach. Takich jak w Tarnowcu. Grzegorz Kozioł podkreśla, że jeśli nie będzie na to szans, to przekaże fotoradar, żeby nadal działał w tym miejscu. Chętnych na jego przejęcie na razie nie ma.

"Fotoradar w tym miejscu poprawiał bezpieczeństwo. Nie mam na razie informacji, by policja miała go przejąć czy inne fotoradary od innych służb. Mam jednak nadzieję, że kierowcy przyzwyczaili się już do ograniczenia prędkości w tym miejscu. Nie wykluczam jednak, że będziemy się tam pojawiali w trakcie codziennej służby. To jest tylko kwestia zadaniowa" - mówi Radiu Kraków naczelnik tarnowskiej drogówki Władysław Szydłowski.

W pierwszych latach po uruchomieniu fotoradar w Tarnowcu przynosił około 800 - 900 tysięcy złotych rocznie. Ostatnio 500 - 600 tysięcy złotych. Gmina Tarnów na razie tylko usunęła urządzenie. Został tylko maszt, ale też powinien zostać zasłonięty. 

 

(Bartek Maziarz/ew)

Obserwuj autora na Twitterze: