Fot. B. Maziarz

Jak wyjaśniała sekretarz tarnowskiego magistratu Aleksandra Mizera, a zarazem szefowa miejskiego biura wyborczego, zlecenie druku kart wysłano 31 października pisemnie za pośrednictwem kuriera oraz drogą elektroniczną (skany zlecenia, uchwały i zatwierdzone wzory kart z kompletną listą nazwisk zawierającą także nazwisko Bartłomieja Kawuli). Wraz ze zleceniem druku na wniosek delegatury Krajowego Biura Wyborczego przesłano do drukarni pismo z prośbą o powiększenie w nagłówku karty wielkości czcionki w nazwie komitetu wyborczego.

4 listopada o godzinie 13:51 przesłano do drukarni ostatecznie zaakceptowaną wersję kart zgodną z treścią uchwały z wyjątkiem wielkości czcionki. Wtedy też, jak przekonywała Aleksandra Mizera, urzędnicy sprawdzili dokładnie wszystkie karty do głosowania, ale zgłosili uwagi co do wielkości czcionki. W odesłanej z drukarni o godzinie 14:00 wersji nadal jednak na kartach do głosowania korespondencyjnego brakowało odpowiedniej wielkości czcionki. Dlatego urzędnik - telefonicznie - zgłosił drukarni prośbę o poprawkę. Ta o godzinie 14:16 odesłała karty z poprawioną czcionką. Urzędnicy zaakceptowali to, nie sprawdzając już pozostałych elementów kart, bo jak uważają, prośba o poprawki dotyczyła jedynie wielkości czcionki.

"O 13:51 pracownicy urzędu dokładnie wszystko sprawdzili i stwierdzili, że karty są poprawne, jedyna uwaga dotyczyła wielkości czcionki w nagłówki karty. Następnie sprawdziliśmy tylko poprawioną wielkość czcionki, nic więcej " - wyjaśniała Aleksandra Mizera, sekretarz miasta Tarnowa.

Jak dodała sekretarz miasta między całościowym sprawdzeniem kart przez urzędników, a sprawdzeniem poprawionej czcionki minęło 25 minut.

 

Prezes częstochowskiej drukarni przekonuje natomiast w rozmowie z Radiem Kraków, że magistrat zaakceptował całość przygotowanych do druku kart - a nie tylko wielkości czcionki. CZYTAJ

 

Sekretarz miasta przyznała jedynie, że urzędnik, który przyjmował wydrukowane karty z drukarni, powinien był zwrócić uwagę na brak wzorów przyklejonych na opakowaniach, co też było zapisane w umowie. Aleksandra Mizera podkreśla jednak, że przy poprzednich wyborach, drukarnie nie zawsze w naklejały wzory kart na opakowaniach.

 

Aleksandra Mizera przyznała także, że 3 listopada urzędnicy dwukrotnie kontaktowali się z drukarnią w sprawie ewentualnego usunięcia z list kandydatów Henryka Chrobaka ze stowarzyszenia "Tarnowianie", który zrezygnował z ubiegania się o mandat. Ale jak stanowczo podkreśliła, z wyjaśnienia urzędników wynika, że nie kazali usuwać Chrobaka z listy i przywracać go, kiedy okazało się, że zgodnie z prawem jest za późno, żeby mógł zostać skreślony z listy. Aleksandra Mizera przekonywała, że urzędnicy "jedynie pytali" czy taka operacja będzie możliwa.

Miasto zastanawia się teraz nad pozwaniem częstochowskiej drukarni za to, że zmieniła treść kart, mimo że nie było mówiącej o tym uchwały Miejskiej Komisji Wyborczej. Już teraz sprawą zajmuje się także prokuratura.

Za pracę przy organizacji wyborów każdy z 11 członków Miejskiej Komisji Wyborczej otrzymał po 3,6 tysiąca złotych brutto (1,2 przez trzy miesiące). Natomiast przewodnicząca, w sumie 6 tysięcy złotych brutto.

 

(Bartek Maziarz/Urząd Miasta w Tarnowie/ew)