Zapis rozmowy Sławomira Wrony z posłanką PiS, Anną Paluch.

Premier Mateusz Morawiecki i prezes PiS Jarosław Kaczyński zapowiedzieli wczoraj powołanie komisji, która zbada politykę energetyczną rządu. Pojawiają się dwa zakresy dat. Jedne doniesienia mówią o latach 2007-2015, ale są też głosy o latach 2007-2022. Który zakres jest właściwy?

- Ja myślę, że nie mamy nic do ukrycia. Wątpliwości budzi działalność rządu PO-PSL. Było podpisanie w 2010 roku przez Waldemara Pawlaka umowy z Gazpromem, gdzie podarowano Gazpromowi miliard zaległości wobec Polski za tranzyt gazu. To było niedociągnięcie tego rządu. Było tego więcej. To jest źródło naszych obecnych kłopotów. My nie mamy nic do ukrycia. Możemy pokazać, w jaki sposób nasz rząd pracował. Może być ten horyzont do 2022 roku.

Opozycja i część środowisk zajmujących się energetyką sugeruje, że dobrze by było, żeby komisja przyjrzała się kwestii przedłużającej się współpracy przy imporcie węgla i ropy z Rosji. Prace komisji rozwiałyby tu wszelkie wątpliwości? To były zarzuty w kierunku Zjednoczonej Prawicy.

- Ja myślę, że opozycja rozpaczliwie szuka symetrii. Polityka energetyczna… Przypomnę kwestię gazu z Norwegii. Próbował to zrobić rząd AWS. Rząd Millera to wyrzucił do kosza. Potem próbował zrobić to pierwszy rząd PiS, ale Tusk to wyrzucił, mówiąc, że mamy już gaz z Rosji. Do trzech razy sztuka. Norwegowie nie wierzyli, że to będzie realne. Znowu przerabiali ten sam temat. Widać upór środowiska PO, żeby o pewnych rzeczach nie mówić. Opozycja szuka symetrii, ale tu nic nie ma na obronę.

Kto powinien wejść w skład takiej komisji? Posłowie z zachowaniem parytetu sejmowego?

- Nie sami posłowie. Komisja ds. reprywatyzacji warszawskiej miała specjalistów. To muszą być osoby z wiedzą o rynku paliw, zasadach, nawet służby specjalne. Służby rosyjskie hulają na tym polu od lat, także na Zachodzie. Te kompetencje muszą być mocne. Jak uczy doświadczenie, jak obserwuję ostatnie 20 lat działania komisji śledczych, tylko komisja Rywina odkryła pewne rzeczy i wywołała szok, bo okazało się, że ustawę można kupić.

Tu był klucz partyjny i poselski przy komisji Rywina...

- Skończę. Późniejsze komisje w dużym stopniu to było bicie piany. Poseł Sekuła w jednej z komisji przemawiał do pustych krzeseł, gdy zaczęły się kłopotliwe pytania. Taka komisja by tu nie była skuteczna. Opozycja umie bić pianę.

Są dyskusje dotyczące cen paliw, prądu i gazu w przyszłym roku. Prezes Orlen Daniel Obajtek zapowiada, że zrobi wszystko, żeby po 1 stycznia benzyna i ropa nie podrożały. Jest zapowiedź zamrożenia cen prądu. Wiadomo jednak, że najprawdopodobniej od 1 stycznia Polska będzie musiała podnieść VAT na te nośniki energii. Deklaracje zachowania cen z tego roku uwzględniają podniesienie stawek VAT do 23%? Czy może będzie robione wszystko, żeby ceny zachować, ale VAT wzrośnie, więc ceny i tak będą wyższe?

- Ani tak, ani tak. Oczywiście będzie gwarancja ceny dla gospodarstw, które zużyją do 2000 kilowatogodzin. Wobec tego, że Komisja Europejska zaczyna nas straszyć karami.. Tarcza antyinflacyjna zawierała obniżki podatków nie do końca zgodne z unijnymi regułami. Był taki szok w związku z rosyjską agresją, że KE tego nie kwestionowała. Teraz nas straszy karami. Będzie takie rozwiązanie, które osobom ubogim, gdzie średnia dochodów nie przekracza 1500 złotych w gospodarstwie wieloosobowym i 2100 w jednoosobowym... Będzie można pokazać rachunek i gmina zwróci VAT. Wrócimy do 23% VAT, bo KE nie zważa na bieżącą sytuację i domaga się przywrócenia tej stawki VAT.

Czyli część Polaków jednak odczuje zwyżkę VAT. Może to nie będzie jednak potrzebne? Ceny ropy i gazu znacznie spadają na rynkach. Niektórzy mówią, że poniżej poziomu sprzed wojny. Dlaczego już nie jest taniej, skoro na rynku surowce tanieją?

- Każdy, kto jeździ samochodem, widzi, że mamy jedną z niższych cen paliwa w Europie. Wczoraj tankowałam po 6,59 zł. Ceny spadają. Powód do narzekań się powoli unieważnia.

Jest wielka fala dyskusji w samorządach o konieczności podniesienia opłat za odbiór śmieci. Dziś w Nowym Sączu będzie dyskutowana uchwała, w której prezydent proponuje podniesienie opłat o 50%. Tego procesu nie da się zatrzymać? Śmieci muszą być droższe?

- Myślę, że nie. To kwestie indywidualne tego, jak gmina prowadzi gospodarkę odpadami. Wobec niepewnej sytuacji rynkowej był gwałtowny wzrost cen na rynku budowlanym… Wiele firm zajmujących się odpadami, na zapas podnosiło ceny gminom, którym skończyły się umowy. To jest jedna strona ceny odpadów. Druga strona ceny dla gminy i potem mieszkańców to kwestia, jak gmina prowadzi gospodarkę odpadami. Narzędzia, które pozwalają zmniejszyć ilość masy odpadów, wprowadzamy od początku naszych rządów. To odsortowanie odpadów zielonych, zróżnicowanie ceny odpadów, jak ktoś dorzuca trawę z kosiarki i wyrzuca wszystko. Wtedy ktoś powinien płacić więcej. Jak ktoś ma kompost i przerabia bioodpady, może mieć niższą cenę. To zmniejsza masę odpadów. Do tego segregacja. Byłam w Szwecji. Tam 1% odpadów jest na wysypisku. U nas jest wiele za wiele. Samorządy mają wiele narzędzi dla miasta, dla wsi, ale nie zawsze chcą z tego korzystać.

Na sesji w Nowym Sączu pewnie dojdzie też do próby zmiany w prezydium Rady Miasta. Ma zostać odwołany wiceprzewodniczący Rady Artur Czernecki, członek PiS, ale wydalony z klubu radnych PiS. Ma go zastąpić inny przedstawiciel tego środowiska. Pani jest posłanką z Podhala, ale jak pani patrzy na rzeczywistość, w której w mateczniku PiS członkowie partii toczą bój o zachowanie przyczółka w prezydium Rady Miasta, ale nie ma mowy o kierowaniu Radą? PiS wystawi kandydata na prezydenta Nowego Sącza?

- Od kilku miesięcy mamy podział na mniejsze okręgi wyborcze. Zdecyduje więc o tym senator Durlak. On jest szefem okręgu sądeckiego.

PiS jest w stanie posiąść fotele prezydenckie w małopolskich miastach? To powinno być celem?

- Czas pokaże. Tę gębę wrogów samorządu, wobec wielkiego dopływu środków, należy porzucić. To chwyt PR-owski. Wspieramy samorządy. Możemy rządzić i współrządzić w wielu miastach Małopolski.