Zapis rozmowy Marcina Ryszki z trenerem Henrykiem Kasperczakiem.

Gdzie się dodzwoniliśmy? Pan trener jest we Francji, czy na czas Euro przyjechał pan do Polski?

- Różnie bywa. Raz jestem w Polsce, raz we Francji. Dziś jestem we Francji.

Wiemy, że kilka miesięcy temu przydarzyła się przykra sytuacja, były problemy ze zdrowiem. Po głosie jednak słyszę, że teraz jest pan silny, zwarty i gotowy?

- Silny, zwarty i gotowy na pewno. Sytuacja się zmieniła od roku. Minął rok, jak byłem operowany. Miałem wypadek nieszczęśliwy. Dziś jest lepsza sytuacja, ale nie najlepsza. Mam nieco problemów z chodzeniem po schodach. Dlatego jestem w takim okresie rehabilitacji. Dużo ćwiczę, żeby wzmocnić mięśnie i wszystkie stawy lepiej się ruszały. Jest zdecydowanie lepiej, ale nie jestem wyleczony na 100%.

Widzieliśmy, jak zaprezentowała się drużyna Michała Probierza, wygrana z Ukrainą i Turcją. Wiemy, że ta grupa jest jedną z najcięższych w XXI wieku. Jest Holandia, Francja, Austria. Na papierze każda drużyna jest silniejsza od naszej. Z jakimi nadziejami pan zasiądzie przed telewizorem?

- Ja wrócę do meczów towarzyskich z Ukrainą i Turcją. Graliśmy u siebie, była wielka mobilizacja. Ten zespół zaczyna dojrzewać na boisku. Widzimy bardzo dobrą pracę selekcjonera Probierza. Mówię na podstawie tego, co widzę na boisku, jak zespół gra, jak jest ustawiony, jaka jest motywacja zespołu. Jest wielka solidarność na boisku. Coś im wpoił takiego. To jest bardzo potrzebne, poza wartościami piłkarskimi. Widzę, że ustawienie zespołu jest trafione w dziesiątkę. Poustawiał zawodników na boisku jak klocki i to idzie. Zawodnicy wyczuli, że każdy ze swoimi wadami i zaletami dobrze współpracuje z innymi. To cieszy. Ten zespół jest kompletnie inny niż kilka miesięcy temu. To dobrze, że nowa generacja uwierzyła w siebie i pokazuje to na boisku. 6 wygranych i 2 remisy... Żaden selekcjoner w naszej historii nie miał takiego wstępu do swojej pracy. Chwała Michałowi Probierzowi. Myślę, że trzeba poczekać na to, żeby się spotkać z najlepszymi. Najlepsi to tylko Francja. To mistrz świata, wicemistrz świata. Holandia do tej pory nic nie zrobiła na mistrzostwach świata czy Europy. Austria podobnie. Czego mamy się bać? Jesteśmy w takiej sytuacji, kiedy możemy sprawić wielkie niespodzianki i wygrać. Liczę na wygraną z tymi dwoma zespołami – Holandią i Austrią. Myślę, że te mecze są w dobrym układzie dla nas. Dlaczego? Zaczynamy od Holandii. Holandia jest w naszym zasięgu. Z Holandią przegraliśmy też. To trudny dla nas przeciwnik, ale też zdarzało się wygrać. W 1976 roku zespół był w czołówce światowej i pokonywaliśmy ich fantastycznie. Były tam wielkie sławy, my ich pokonaliśmy. Drugi mecz mamy z Austrią. Austria to zespół, który jest w naszym zasięgu. Tutaj trzeba zrobić wszystko, żeby bardzo dobrze wykazać się w tych meczach. Z Francją to inna sprawa. Zespół francuski jest trudny do pokonania. Mają świetnych zawodników. Jak trafią na dobry dzień, wątpię, żebyśmy z nimi wygrali. Jednak nigdy nie wiadomo. Ważne jest to, że jak chodzi o myślenie zawodników, selekcjoner wie, że nie trzeba ustawiać sobie w takiej sytuacji grupowej zakładać tylko wyjścia z grupy. Trzeba brać mecz po meczu. Najpierw myślmy o jednym meczu. Jak pokonać Holandię? Potem Austria. Jak ją pokonać? Na koniec będzie inna sytuacja. To się zmieni. Mówię o sytuacji punktowej.

Francja przed meczem z nami może mieć pewny awans. Wtedy mogą wystawić dublerów…

- Takie teoretyczne myślenie nie jest dobre przed meczami. Najlepsze dla piłkarzy, sam to przeżyłem… Dziennikarze się określają, działacze też. Jako piłkarze w swoim środowisku zawsze myśleliśmy, żeby wygrać następny mecz. Potem były kalkulacje.

Zapytam o kontuzję Roberta Lewandowskiego. To kolejny jego wielki turniej. Na Euro 2012, Euro 2016, Euro 2020, Mundialu 2022 on ciągnął reprezentację za uszy. Zastanawialiśmy się, jak będzie, gdy Roberta nie będzie. Teraz słyszymy wiele głosów, że nie ma ludzi niezastąpionych, że nieszczęście jednego jest szczęściem drugiego. Patrząc na ostanie mecze reprezentacji, pan jest spokojny? Michał Probierz tak to poukłada, że nie będzie presji na jednym zawodniku? O sile polskiej piłki będą stanowić Zalewski, Urbański, Buksa i Piątek? Oni będą musieli przejąć nieco więcej odpowiedzialności pod nieobecność Roberta.

- Zgadzam się. Lewandowski jest bardzo potrzebny kadrze narodowej. To zawodnik, który ma dużo doświadczenia. Ci zawodnicy jak Świderski, Buksa, Piątek tego potrzebują. Potrzebują wokół siebie ludzi, którzy pomogą, wytłumaczą i zmobilizują innych do dobrej gry. Ta strata – o ile nie będzie grał… Trudno mi to ocenić. Jest sporo tajemnicy w tej sytuacji. Jest problem mięśniowy. Jest teraz dyskusja, że Lewandowski może szybko wyzdrowieć, ale jak to problem dwugłowego mięśnia, trzeba co najmniej 10 dni, żeby z tego się wyleczył. Może to być za mało, ale zobaczymy. W każdym razie Lewandowski jest bardzo potrzebny zespołowi według mnie. On ma wiele wpływu, dobrze się spisuje w Barcelonie. W tamtym sezonie może był lepszy, teraz może mniej skuteczny, ale to zawsze zawodnik, na którego trzeba uważać na boisku. Holendrzy o tym wiedzą. Będą się przygotowywali, że Lewandowski będzie grał. Jak nie będzie grał, to źle dla Polski. Mówiąc jednak o naszej kadrze, mamy wyjątkowego pecha. Kontuzje przed tymi mistrzostwami utrudniają pracę, szczególnie wśród napastników. Liczymy na nich, oni strzelają bramki. Lewandowski, Świderski, którzy są teraz podstawowymi zawodnikami kadry, jakby ich nie było z Holandią, byłaby to wielka strata. Jak chodzi o Roberta Lewandowskiego, on zawsze jest na topie, zawsze do dyspozycji reprezentacji. Był mecz z Ukrainą, wszedł na boisko, potem w meczu z Turcją się pokazał z dobrej strony. Trzeba na niego liczyć. Ze Świderskim to samo. Jest nieco strachu.

I znaków zapytania…

- Tak. Jednak nie tylko polski zespół ma wielkie problemy. Holendrzy też. Każda kadra narodowa ma swoje problemy zdrowotne. Zaczynają się mistrzostwa po ciężkich rozgrywkach. Dla jednych zawodników to długie rozgrywki i częste mecze. Organizm odmawia czasem posłuszeństwa. Tracą na tym zwykle mięśnie.