Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Kiedy dziecko choruje, matka przeobraża się w lwicę

Choroba dziecka nie wybiera. Ani dnia, ani pory roku, ani rodziny. Dotyka wszystkich bliskich, a w szczególności matkę. Czy mama w obliczu cierpienia dziecka staje się przezroczysta? Kiedy zmienia się w walczącą lwicę? Skąd czerpie siłę i energię do walki? O tym będzie mowa podczas konferencji "Ta Mama Ma Imię", która odbędzie się 11 maja 2024 w Dworku Białoprądnickim. W Magazynie Familijnym uczestniczki i organizatorki wydarzenia opowiadają o macierzyńśtwie w obliczu choroby. Gośćmi programu są: Aleksandra Jurek, certyfikowana terapeutka par, psychoterapeutka, Magdalena Pietkiewicz, mama oraz Dominika Igielski, prezeska Fundacji "Ta Mama Ma Imię". Zaprasza Wioletta Gawlik.

fot. Wioletta Gawlik

Posłuchaj rozmowy Wioletty Gawlik:

WG: Jakie imię ma ta mama?

Dominika Igielski: Ta mama, czyli każda z nas. Mama, która jest w domu wieczorem i chciałaby coś zrealizować. Niekoniecznie musi wiedzieć co, ale dla tej mamy jest ta Fundacja, ta konferencja.

WG: Ta Fundacja i ta konferencja noszą tytuł "Ta Mama Ma Imię" - to pretekst naszego spotkania. 11 maja 2024 odbędzie się konferencja o tym, jak traumatyczne wydarzenia wpływają na kobietę. Macierzyństwo w chorobie dziecka, to jakie macierzyństwo?

Magdalena Pietkiewicz - To trudne macierzyństwo, szczególnie jeśli chore dziecko nie jest jedynym. Kiedy trzeba dzielić uwagę na chore i zdrowe dziecko. To trudne doświadczenie, ale po czasie bardzo wzbogacające życie.

WG: Dlaczego nazywana jest pani Lwią Mamą, pani Magdaleno?

Magdalena Pietkiewicz - To się wywodzi z języków skandynawskich. To oznacza kobietę, która od losu dostała dar - dziecko, które musi trochę więcej powalczyć.

Tej konkretnej historii nie mogliśmy przewidzieć. Ciąża przebiegała właściwie, poród także. Po wyjściu ze szpitala coś nie dawało mi spokoju. W każdym kolejnym tygodniu życia swojego syna byłam z nim 2 razy u lekarza. Otoczenie mówiło - daj spokój, nic mu nie jest. Intuicja podpowiadała mi jednak, że muszę szukać przyczyny. W końcu trafiłam na panią doktor, która powiedziała - pani obawy są słuszne. Wylądowaliśmy w szpitalu. Intensywna terapia, trudna diagnoza, kilkumiesięczny pobyt. Diagnoza przerażała - 55% dzieci umiera miesiąc po jej usłyszeniu. Opieką objęło nas hospicjum. Przy ogromnej pomocy specjalistów - dziś mój syn ma się świetnie. Rozwija się lepiej niż rówieśnicy. Energią przewyższa starszego brata. Chcę się dzielić swoim doświadczeniem i odczarować słowo "hospicjum", dlatego zapraszam na konferencję "Ta Mama Ma Imię".

Autor:
Wioletta Gawlik-Janusz

Wyślij opinię na temat artykułu

Najnowsze

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię