Niedziela, 27 września 2020, 16:05
Były świadkami historii i życia codziennego na Wawelu. Przechodzili obok nich królowie, podziwiali je dworzanie, ewakuowali pracownicy królewskiego zamku. Rosjanie brutalnie je cięli, bo, robione zgodnie z zamówieniem na królewskie ściany, były za duże, aby zawisnąć np. nad rosyjskimi kominkami. Przetrwały wojny, mechaniczne uszkodzenia i zawilgocenia. Teraz lśnią swoim dawnym blaskiem - dzięki mrówczej pracy konserwatorów tkanin z Zamku Królewskiego na Wawelu.
Jak wyglądała praca przy ruchomych pałacach Orientu? Co czują konserwatorzy którzy dotykają historii? O tym w reportażu w niedzielę o 16.05 w @RadioKrakow #kultura #Wawel pic.twitter.com/vkcReLVj2g
— ewa szkurlat (@EwaSzkurlat) September 22, 2020
Arrasy to absolutny hit wawelskiej kolekcji, ale zaraz za nimi na podium największych skarbów, znajdują się tureckie namioty. To ruchome pałace Wschodu, Największy tego rodzaju zbiór w europejskich muzeach. Są bogato dekorowane aplikacjami o motywach roślinnych, nasycone kolorami. Po długoletniej i kompleksowej konserwacji możemy już je podziwiać na wystawie "Sztuka Wschodu. Namioty tureckie". "Można powiedzieć, że jest to pewnego rodzaju otwarcie nowego cyklu, w który wpisuje się przyszłoroczna wystawa wszystkich arrasów królewskich oraz otwarcie nowych przestrzeni ekspozycji Skarbca Koronnego" – mówi dr hab. Andrzej Betlej, prof. UJ, dyrektor Zamku Królewskiego na Wawelu.
Jak wyglądała praca przy ruchomych pałacach Orientu? Co czują konserwatorzy, którzy dotykają historii i utrwalają ją dla przyszłych pokoleń?
E.Sz/mat.prasowe