Zapis rozmowy Mariusza Bartkowicza z wicemarszałkiem Sejmu z PiS, Ryszardem Terleckim.

 

Po konwencji Porozumienia Jarosława Gowina, w którym momencie jest obecnie Zjednoczona Prawica?

- Myślę, że w tym samym. Ta konwencja niewiele zmieniła. Porozumienie chce się pokazać publiczności politycznej i nieco odróżnić od PiS, żeby budować własną tożsamość i rozwijać własną partię. To oczywiste i zrozumiałe, ale są w tym nuty niepokojące. Te nuty pochodzą nie od Gowina, ale od opozycji, która mówi, że Gowin może zmienić front. Pojawiły się nawet bardzo humorystyczne projekty, że Kosiniak-Kamysz premierem, rząd techniczny do czasu nowych wyborów. To jasne, że nikt się na to nie zgodzi. Ani Lewica, ani PO, ani Hołownia, który ma grupkę w Sejmie. To mrzonki. Jeżeli Gowin kategorycznie nie dementuje tych głosów, wkrada się też niepokój w szeregi naszych zwolenników. Stąd też dramatycznie niskie notowania w sondażach, które ma Porozumienie. To jest poniżej błędu statystycznego. Podobnie Solidarna Polska. Słuchacze i widzowie zaczynają podejrzewać naszych koalicjantów, że chcą się usamodzielnić. Dla nich to samobójstwo polityczne. Takie wrażenie jednak zostaje. To nikomu nie służy. Ani sile Zjednoczonej Prawicy, ani ich wąskim interesom.

 

Rok 2021 będzie rokiem poważnych zmian na scenie politycznej? Wspomniał pan inicjatywę Chadecji Polskiej, ruchy tektoniczne powodujące przepływy między Koalicją Obywatelską i Polską 2050 Szymona Hołowni. Do konstytucyjnego terminu wyborów ponad dwa lata, ale jest duże wrzenie.

- Tak. Ono wynika z kilku powodów. To nieodpowiedzialne zachowania naszych koalicjantów, ale też zmęczenie sytuacją związaną z pandemią, z tymi obostrzeniami, czekaniem na koniec tego. Także z wyczekiwaniem na to, kiedy gospodarka będzie mogła znowu ruszyć do przodu. Faktycznie dopóki trwa trzecia fala, ruszyć nie może. Jestem optymistą. Mam nadzieję, że późną wiosną, latem wyjdziemy z nową ofensywą gospodarczą. Czy tak będzie? Bóg raczy wiedzieć.

 

Na razie wszyscy mamy nadzieje, że data 3 maja obowiązywania obostrzeń otworzy nową rzeczywistość. Pytając o politykę i horyzont ważnych wydarzeń świata politycznego, mamy ważne głosowania. Jest głosowanie nad Krajowym Planem Odbudowy, poparciem tej inicjatywy na gruncie europejskim. To będzie na majowych posiedzeniach Sejmu?

- Niekoniecznie. Czas jest do końca sierpnia. Tak Unia wyznaczyła. U nas toczy się spór na temat tego, czy ratyfikować, czy nie. Spór jest też silny w innych krajach oszczędnych. To Skandynawia, Austria, Holandia. Nie wiemy, czy wszędzie to przejdzie. Jak nie przejdzie, czeka nas okres żmudnych negocjacji. Ważne, żeby Polska w gronie destrukcji się nie znalazła. To wielkie pieniądze na odbudowę całej Europy. Tych pieniędzy będzie można szybko używać. One pozwolą wyprowadzić nas na zupełnie nową sytuację ekonomiczną. Będziemy bliżej Zachodu niż wcześniej.

 

Znacznie szybciej, bo w miesiąc po decyzji Sejmu, Senat będzie musiał określić się co do kandydatury Bartłomieja Wróblewskiego na Rzecznika Praw Obywatelskich. Został on wybrany w czwartek głosami sejmowej większości. Jak potoczą się losy tej kandydatury w Senacie?

- Jestem sceptyczny. Patrzę jak Senat politycznie do tego podchodzi, z jakimi honorami żegnał Bodnara. On w ostatnim okresie swojej prezesury zachowywał się bardzo polityczne po stronie opozycji. Obawiam się, że Bartłomiej Wróblewski nie zostanie rzecznikiem. Na szczęście mamy furtkę. TK orzekł, że urzędowanie rzecznika kończy się wraz z jego kadencją. To minęło we wrześniu. TK zostawił trzy miesiące na sprawy administracyjne i zobowiązał parlament do przyjęcia ustawy, która uzupełni lukę w konstytucji. Co zrobić, jak rzecznik nie jest wybrany? Tego konstytucja nie definiuje. Trzeba będzie ustawę przygotować i przyjąć rozwiązanie przejściowe, dopóki nie znajdzie się kandydat, którzy przedostanie się przez blokadę Senatu.

 

Wierzy pan, że taki kandydat się znajdzie? Może ten spór obie strony traktują bardzo prestiżowo i marne są szanse, żeby było porozumienie, czyli znalezienie kandydata do uznania dla obu stron?

- To trudne. Po doświadczeniach z Bodnarem jesteśmy ostrożni. Naszym warunkiem jest kandydat, który nie stanie się funkcjonariuszem opozycji. Opozycja chce z kolei wybrać kogoś, kto będzie reprezentował jej interesy.

 

Jeszcze sytuacja międzynarodowa. Jest niepokój na granicy rosyjsko-ukraińskiej. Poważne siły wojskowe Rosja tam gromadzi. Jak odnajduje się w tym Europa? Bussiness as usual? Budowa Nord Stream 2 postępuje, mimo tak wielu sygnałów świadczących o wrogiej postawie Rosji.

- Tak. Rosji zależy na tym, żeby dokończyć budowę Nord Stream 2. Gwałtownego wzrostu napięcia pewnie wcześniej nie będzie. Pamiętajmy o wyborach w Rosji, sytuacji gospodarczej zwykłych obywateli. Putin nie zechce efektownym fajerwerkiem zyskać znów entuzjazmu Rosjan? Może się wiele wydarzyć. Zachód jest wystraszony. On chce zatuszować napięcie. Amerykanie mają swoje problemy z Chinami i chcą mieć spokój z Rosją. Niemcy z Rosją robią interesy. Francuzi zawsze marzyli o sojuszu z Rosją. Sytuacja jest niepokojąca, ale miejmy nadzieję, że postawa Ukrainy i siła jej armii odstraszy ewentualnych agresorów rosyjskich.

 

Rozmowa została zarejestrowana w niedzielę, 18 kwietnia 2021 r. o godz.18.