Radio Kraków
  • A
  • A
  • A
share

Staramy się pokazywać piękno osób z niepełnosprawnościami

8 kwietnia na Dużej Scenie Teatru im. Juliusza Słowackiego odbyła się gala finałowa 24. Ogólnopolskiego Festiwalu Twórczości Teatralno-Muzycznej Osób Niepełnosprawnych Intelektualnie "Albertiana". Poprowadziły ją Anna Dymna oraz Lidia Jazgar. Wydarzenie podsumowała w audycji Przed hejnałem Maja Jaworska, dyrektorka i wiceprezeska Fundacji Anny Dymnej "Mimo Wszystko".

W poniedziałek w Teatrze im. Juliusza Słowackiego odbyła się finałowa gala tegorocznej „Albertiany”.

Wczoraj był to niezwykły dzień pod wieloma względami. Jestem trochę wymęczona, ale myślę, że nie aż tak bardzo. Pani Anna Dymna i pani Lidia Jazgar cały dzień spędziły na scenie, najpierw zapowiadając każdy teatr, wymieniając każde nazwisko i uczestnika. Mamy świadomość, jak to jest dla nich ważne. Wcześniej było tak, że tylko dwie czy trzy osoby jako reprezentanci grupy wychodzili na scenę, ale się okazało, że to jest niesprawiedliwe, ponieważ wszyscy chcą wyjść i Annie Dymnej i Lidii Jazgar podać rękę. Wychodzą na scenę, kłaniają się i to trwa oczywiście odpowiednio dłużej, ale szczęście jest ogromne.

Po raz pierwszy gala odbywała się bez księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego.

Nie wyobrażaliśmy, jak przeprowadzimy galę bez jego niego. On zawsze z Anią otwierał teatr, mówił słowo wstępu, co w tym roku się działo, co było ważne i teraz go zabrakło. Na początku był taki smutek, który na szczęście jakoś powoli podopieczni i artyści z całej Polski pomogli trochę rozwiać.

A kto wygrał?

Pracując z osobami z niepełnosprawnością intelektualną, nie kładziemy nacisku na to, kto jest najlepszy. Są rzeczywiście pierwsze, drugie i trzecie miejsca. Oceniamy przeróżne rzeczy. Ktoś dostał pierwsze miejsce, czyli możliwość występu na deskach teatru, ponieważ dobrze skomponował przedstawienie, zaproponował ładne stroje i ubrał swoich aktorów czy była ciekawa muzyka. Jurorzy biorą pod uwagę, jak to się będzie prezentowało na deskach Teatru im. Juliusza Słowackiego, więc ta forma jest szalenie istotna. W pięciu regionach jest pięć zespołów, które zajęły pierwsze miejsca i mogły później zaprezentować swoje prace. "Świetliki" było przedstawieniem, które chyba na wszystkich zrobiło wrażenie. Były przepiękne dekoracje, niezwykła scenografia. Część podopiecznych w ogóle nie mówi, więc korzystamy trochę z pantomimy, trochę z dźwięku, który się pojawia w warstwie muzycznej, czasem jest to piosenka, która stanowi ilustrację. Są też takie grupy, w których dwie czy trzy osoby coś mówią, niezbyt wyraźnie, ale jednak. W każdej z tych pięciu grup, które wygrały w swoich regionach, przebijał się mocny przekaz emocjonalny, niekoniecznie związany ze słowem. Coś, co przeżywają, czują się samotni, jest im smutno, bardzo się cieszą albo że bardzo potrzebują miłości, bo to jest temat dosyć często pojawiający się w spektaklach. Pytani wprost mówią, że chcieliby mieć żonę, męża, dzieci. Myślę, że tak jak w większości z nas gdzieś na pewnym etapie naszego życia chodzi po głowie, żeby ta druga osoba, do której można się bezpiecznie przytulić, zwierzyć, potrzymać za rękę powiedziała, że wszystko będzie dobrze.

(cała rozmowa do posłuchania)

Autor:
Sylwia Paszkowska

Wyślij opinię na temat artykułu

Najnowsze

Kontakt

Sekretariat Zarządu

12 630 61 01

Wyślij wiadomość

Dodaj pliki

Wyślij opinię