Najpierw Sąd Rejonowy w Tarnowie, a teraz także Okręgowy sięgnął po rzadko stosowany przepis i artykuł w kodeksie karnym: stanu wyższej konieczności. Kiedy podczas konfliktowej sytuacji wybiera się między różnymi dobrami. Z jednej strony zdrowiem pacjentów, z drugiej przepisami i procedurami. Jak mówi rzeczniczka Sądu Okręgowego w Tarnowie, Małgorzata Stanisławczyk-Karpiel, w przypadku lekarzy z krynickiego szpitala na uniewinnieniu zaważyła ich motywacja:
Istotny był cel działania tych lekarzy. Nie osiągnęli korzyści majątkowej dla siebie, takiego zarzutu im nie postawiono. Działali oni w trudnej sytuacji motywacyjnej, bo mieli do wyboru albo ratowanie życia i zdrowia pacjentów, albo działanie zgodnie z procedurami przewidzianymi w kontraktach NFZ. Sąd uznał tutaj, że dobrem wyższym było życie i zdrowie pacjentów niż przestrzeganie procedur
- wyjaśnia Stanisławczyk-Karpiel.
Sąd podkreślił również, że w krynickim szpitalu nie ma Szpitalnego Oddziału Ratunkowego, dlatego fikcyjne przyjęcie na Oddział Chirurgii Urazowo-Ortopedycznej było jedną możliwością, żeby wystawić tym pacjentom skierowanie na rezonans magnetyczny w trybie pilnym. Następnie w zeszycie przepustek wpisywano im fikcyjne przepustki. Pacjenci nieświadomi nawet, że formalnie zostali przyjęci na oddział i są na przepustce, zgłaszali się do placówki współpracującej ze szpitalem na rezonans, a później, już z wynikiem do szpitalnej poradni na dalsze leczenie, a czasem na oddział. Sędzia Małgorzata Stanisławczyk-Karpiel zwraca uwagę na to, że mówimy o latach 2011-2013, kiedy to badanie nie było jeszcze powszechnie wykonywane, oraz że liczba pacjentów na oddziale w Krynicy jest bardzo duża, a we wspomnianym okresie odbywał się na nim remont, przez który liczba dostępnych łóżek była ograniczona.
Pierwszy wyrok uniewinniający lekarzy ze szpitala w Krynicy-Zdroju zapadł przed rokiem. Wtedy prokuratura okręgowa w Kielcach, która prowadziła te spraw, się od niego odwołała. 
Istniała inna procedura, która umożliwiała udzielenie świadczenia medycznego przy jednoczesnym nienaruszaniu kwestii związanych z pobytem pacjentów w szpitalu i pozyskaniem z tego tytułu dodatkowych, nienależnych środków z NFZ. My stoimy na stanowisku, że istniała procedura legalna, jednoznacznie określająca, w jaki sposób można przyjąć pacjenta, wypisać go z oddziału na tak zwaną przepustkę, żeby nie blokować łóżek potrzebnych innym pacjentom, którzy rzeczywiście potrzebowali pilnej pomocy medycznej
- mówi Daniel Prokopowicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Kielcach i dodaje, że po zapoznaniu się z uzasadnieniem sądu okręgowego prokuratura zdecyduje, czy wnioskować do Sądu Najwyższego o kasację.
Cała sprawa wyszła na jaw po anonimowym zawiadomieniu do NFZ, który przeprowadził kontrolę w szpitalu w Krynicy-Zdroju. Przez niespełna dwa lata na oddziale Chirurgi Urazowo-Ortopedycznej krynickiego szpitala hospitalizowano 6,5 tysiąca pacjentów. NFZ zakwestionował 470 takich hospitalizacji. Natomiast ostatecznie lekarze byli oskarżeni o poświadczenie nieprawdy w dokumentach 77 pacjentów, ale od tego zarzutu zostali prawomocnie uniewinnieni.
Szpital w Krynicy-Zdroju oddał do NFZ ponad 127 tysięcy złotych za fikcyjny pobyt pacjentów w lecznicy. Szpital nie odpowiedział na prośbę Radia Kraków o odniesienie się do całej sprawy.