Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką PSL-Koalicji Polskiej, Urszulą Nowogórską.

 

Rzeczniczka PiS poinformowała wczoraj, że podczas spotkania Jarosława Kaczyńskiego i Mariusza Kamińskiego z Marianem Banasiem zostało wyrażone oczekiwanie, że szef NIK poda się do dymisji. To zapowiedź końca serialu z Marianem Banasiem?

- Trudno powiedzieć. Nikt z nas nie zna raportu i zapisów, które są w rękach premiera. Trudno sądzić, co tam jest. Skoro jednak PiS wyraziło takie oczekiwanie względem prezesa NIK, będzie on musiał się zastanowić. Jakby nie było, NIK to instytucja niezależna. Pewien przymus jest niedopuszczalny. Zobaczymy, co jest w raporcie i jaka będzie decyzja prezesa NIK.

 

Czego się pani spodziewa po tym raporcie, skoro zostało wyrażone oczekiwanie dymisji? Co tam musi być?

- Trudno domniemywać. Wyrażam taką opinię, że prezes NIK został wskazany na stanowisko z dużym poparciem PiS. Powinni to załatwić w swoim gronie. Jeśli jest tam niekorzystna sytuacja i są nadużycia, prezes powinien zachować się godnie. To jednak jego decyzja.

 

PSL forsuje od dawna pomysł emerytury bez podatku. Ludowcy poparliby pomysł Solidarności o emeryturze stażowej – 25 lat dla kobiet, 40 lat dla mężczyzn?

- Nad tym trzeba się szerzej zastanowić. Są względy demograficzne. Dobrowolność jest tu wskazana. Ktoś, kto po 40 latach stażu pracy mógłby przejść na emeryturę, mógłby przecież dalej pracować. To dobrowolność. Temat nie jest głupi. Myślę, że byśmy to poparli. Na tę chwilę jesteśmy za emeryturą bez podatku. Złożyliśmy projekt obywatelski, który został zamrożony. To nasza bezpośrednia ręka wyciągnięta do emerytów. To realne pieniądze, które oni mogliby dostać na życie. Kiedyś liczyliśmy środki. Jakby doszło do wejścia w życie tej ustawy, 300-400 złotych dla emeryta miesięcznie więcej by było. Emeryci są ważni i zasługują na szacunek.

 

Powiedziała pani, że emerytura stażowa jest warta rozważenia. Jak to wynika z pani doświadczenia? 35 lat pracy pielęgniarki to moment, kiedy należy się odpoczynek?

- Są cechy indywidualne każdego człowieka. Każdy ma inną wytrzymałość, zdrowie. Nie zawsze jest dobrze. Pielęgniarka to zawód, który jest służbą. To odpowiedzialny zawód, który wymaga szacunku i traktowania finansowego na odpowiednim poziomie. Może by to było wskazane. Chociaż oczywiście przy dobrowolności.

 

Choć byłaby to kolejna obniżka wieku emerytalnego. Wiele osób mogłoby wcześniej przejść na emeryturę niż w ustawowym wieku 60-65 lat.

- Tak. Jednak jakby była dobrowolność, ludzie zdrowi i aktywni dalej mogliby służyć ludziom. To by zachęcało ludzi do dalszej pracy.

 

Nie rujnowałoby to i tak systemu emerytalnego, który nazywany jest tykającą bombą?

- To system odpowiedzialności społecznej. Tykająca bomba – jest takie określenie. Jednak to państwo dzierży w rękach finanse. Odpowiedzialne gospodarowanie i podejmowanie mądrych decyzji będzie trzymało państwo w takiej kondycji, żeby wszyscy mogli korzystać ze swoich praw.

 

Gdyby za jakiś czas PSL budowało koalicję rządzącą, to PSL by zagłosował za podniesieniem wieku emerytalnego? Przedstawiciele dzisiejszej opozycji mówią, że to będzie konieczne.

- Trudno powiedzieć. Jesteśmy obciążani taką decyzją. Za to dostaliśmy żółtą kartkę, ale nie czerwoną. Były głębokie refleksje. To pozwoliło wrócić nam do Sejmu. Racjonalnie, delikatnie i rozważnie byśmy podejmowali decyzje.

 

Byłaby pani za podniesieniem wieku emerytalnego?

- Nie wiem. To poważna decyzja względem wszystkich ludzi i państwa.

 

Propozycja Lewicy, czyli podniesienie emerytury minimalnej i emerytura maksymalna do tego?

- Tak, ale czy określenie górnej granicy jest zgodne z konstytucją? To świeży projekt, który nie był konsultowany. Trzeba zobaczyć, co ten projekt kryje i jakie będą jego skutki dla pracowników i przedsiębiorców.

 

Jaki wynik prawyborów w PO byłby lepszy dla kandydata PSL? Kto byłby wygodniejszym przeciwnikiem dla Władysława Kosiniaka-Kamysza? Jacek Jaśkowiak czy Małgorzata Kidawa-Błońska?

- Nasz prezes jest bezkonkurencyjny. Jest potencjał wieku, doświadczenia, otwartości. Nasz kandydat jest bezkonkurencyjny i ma wielkie szanse, żeby zostać odpowiedzialnym i samodzielnym prezydentem.

 

Kto więcej głosów odbierze szefowi PSL?

- To decyzje ludzi.

 

Czyli Małgorzata Kidawa-Błońska?

- Myślę, że tak.

 

W grudniu mamy poznać szefa sztabu wyborczego Władysława Kosiniaka-Kamysza. Kiedy szef PSL zacznie właściwą kampanię? Prezydent Andrzej Duda jest rozpędzony, trzeba będzie gonić.

- My jesteśmy ugrupowaniem ludzi odpowiedzialnych. Od momentu zakończenia każdej kampanii, zaczynamy kolejną. Pracujemy rzetelnie. Pewne działania w czasie samej kampanii będą zintensyfikowane, ale pracujemy cały czas w ciągu wszystkich naszych kadencji.

 

Choć ta intensywność działań ostatnio jest mniejsza.

- Dlaczego?

 

Takie odnoszę wrażenie.

- To może być tylko pana wrażenie.

 

To może też być wrażenie innych wyborców.

- Tak. Jesteśmy blisko ludzi. Nie do końca jest tak, jak pan mówi.

 

Tarnów chce wprowadzenia zakazu palenia węglem. Coraz więcej gmin w Małopolsce rozważa to. Jako radna sejmiku głosowała pani za zakazem palenia węglem w Krakowie. Powtórzyłaby pani tę decyzję w odniesieniu do Tarnowa i innych gmin?

- Na pewno wpływałabym na działania przyczyniające się do większej efektywności pozyskiwania środków na wymianę źródeł ciepła. Docierają do mnie sygnały mieszkańców, którzy skorzystali z programu Czyste Powietrze i mają problem z rozliczeniem dokumentów i faktur, czyli uzyskania finansowania. Powietrze mamy, jakie mamy. Teraz nasila się palenie w piecach i jakość jest kiepska. Wprowadzenie obostrzeń musi być. Samorządy i państwo muszą dać możliwość mieszkańcom pozyskiwanie pieniędzy, żeby wymieniać źródła ciepła na lepsze.

 

Nie odpowiedziała pani. W Tarnowie zakaz palenia węglem? Inne gminy też to rozważają, ale decyduje sejmik.

- Ja stąpam po ziemi. Mieszkańcy danego regionu znają swoje problemy. Oni sami powinni działać w kierunku ograniczenia problemu. Pewne nakazy muszą być czasami, ale pozostawmy te działania lokalnym samorządom. Jakby trzeba było raz jeszcze podjąć decyzję, to myślę, że tak, ale po konsultacjach z mieszkańcami i samorządami.

 

Przepisy swoje, zakaz swoje, rzeczywistość swoje. Wczoraj wiceprezydent Krakowa mówił, że mimo zakazu dalej mamy około 3500 pieców w Krakowie.

- Wie pan, jaki jest największy problem? To spalanie śmieci. To generuje taką jakość powietrza. Może niewłaściwe paliwo i stare źródła ciepła są problemem, ale największym problemem jest spalanie śmieci. To daje emisję szkodliwych substancji i dyskomfort oddychania, przykry zapach. Jesteśmy wierzącym społeczeństwem. Przestrzegajmy zasad dekalogu. Tam jest napisane – nie zabijaj.

 

Mamy też grzech ekologiczny, o którym mówi papież Franciszek.

- Dokładnie. Skoro jesteśmy społeczeństwem wierzącym, przestańmy palić śmieciami w piecach.