Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłanką PSL, Urszulą Nowogórską.

 

Z jaką propozycją na dzisiejsze spotkanie opozycji z prezydentem Andrzejem Dudą ws. sądów pójdą Ludowcy?

- Pójdziemy z jasnym przesłaniem, jasnym postulatem. Będzie chodziło o weto ustawy represyjnej. Nie zgadzamy się na targi w tej sprawie. Sądownictwo to sprawa delikatna i odpowiedzialna. To daje poczucie bezpieczeństwa obywatelom. Będziemy o to walczyć. To dla nas najważniejsze. Pewnie pójdziemy z własnymi propozycjami. Jesteśmy pewni, że potrzebna jest reforma, ale nie w takiej formie. Bezpieczeństwo jest dla wszystkich obywateli. Będziemy postulować skrócenie czasu trwania procesów, zmniejszenie kosztów. Będziemy o tym rozmawiać. Potrzebna jest też reforma i dyskusja nad wyborem członków wymiaru sprawiedliwości, wybór prokuratora generalnego w wyborach powszechnych. To nasze postulaty.

 

Na spotkanie pójdzie Piotr Zgorzelski czy Władysław Kosiniak-Kamysz?

- Nie jest to do końca ustalone. Wydaje mi się, że pójdzie wicemarszałek Zgorzelski.

 

Jak pani ocenia inicjatywę prezydenta ws. rozmów z opozycją? Ludowcy pójdą z propozycjami, także z propozycją weta. Do tej pory nic nie zapowiadało tego, że prezydent może nie podpisać ustawy dyscyplinującej. Wyznaczenie pory rozmów na dzisiaj daje nadzieję?

- Jestem zwolennikiem rozmów we wszystkich trudnych sprawach. Tylko rozmowa, wspólne postulaty dają możliwość rozwiązania problemu. Cieszę się, że prezydent zaprosił inne partie. Szkoda, że jak PSL zaproponował okrągły stół 8 stycznia, było tam wiele środowisk, ale nie było nikogo z rządu. To smutne. Tam mieliśmy możliwość poważnych rozmów. Byli przedstawiciele osób poszkodowanych, stowarzyszenia sędziowskie, RPO, korporacje prawnicze i prawie wszystkie partie. Szkoda, że wtedy nie doszło do tego spotkania. Pociesza mnie fakt, że dzisiaj jest spotkanie u prezydenta.

 

Jest jeszcze inicjatywa Polskiej Akademii Nauk, piątkowy okrągły stół ws. sądów. Ludowcy zasiądą także w piątek za stołem?

- Jesteśmy otwarci na poważną debatę. Jesteśmy blisko obywateli. Dla nas ich bezpieczeństwo jest najważniejsze. Na pewno będziemy w tym uczestniczyli. My zainicjowaliśmy ten proces.

 

Zmieniło coś spotkanie różnych stron sporu z Verą Jourovą?

- Spotkanie z panią Jourovą, która pełniła rolę mediatora i wysłannika, który ma rozmawiać ze wszystkimi stronami… Zobaczymy jak będzie. Polska jako jedyny kraj, jakby doszło do realizacji tej rezolucji, byłby pod obserwacją. To nie jest dobre. PSL, Koalicja Polska jest za sprawiedliwością społeczną, reformą w sposób odpowiedzialny, która każdej stronie da możliwość rozmowy. Musi być taka reforma, która z szacunkiem podjedzie do wszystkich stron. Uważamy, że to tematy bardzo poważne. One budzą wiele dyskusji, niezrozumienia. Ludzie nie do końca wiedzą w czym jest problem. Szeroka debata wszystkich stron powinna sprawić, że wspólnie dojdziemy do kompromisów i rozwiązań, które sprawią, że obecny pat zostanie rozwiązany. To poważna sprawa.

 

Powiedziała pani, że nie wiadomo, czy będzie na spotkaniu Piotr Zgorzelski, czy Władysław Kosiniak-Kamysz. Prezes PSL jest tak zaprzątnięty kampanią, której oficjalnie jeszcze nie ma?

- W PSL jest zawsze szeroka debata. U nas jest zasada wzajemnego zaufania. My jesteśmy ugrupowaniem bardzo demokratycznym. Osoby wypowiadające się w imieniu PSL reprezentują stanowisko PSL. Zobaczymy jak obowiązki naszego prezesa pozwolą na uczestniczenie w tym. Stanowisko marszałka Zgorzelskiego jest takie samo jak naszego lidera. Zobaczymy. Władysław Kosiniak-Kamysz dostał rekomendację PSL, żeby być kandydatem na prezydenta.

 

Spotyka się z wyborcami nieustannie.

- Tak. Spotyka, rozmawia także o sądownictwie. Ludzie o to pytają naszego prezesa, który uczestniczy w różnych spotkaniach i tłumaczy. Jesteśmy partią środka. Chcemy zgody dwóch stron. Misja naszego prezesa jest ogromna.

 

Są rozmowy na opozycji o pakcie II tury?

- Nie. Każde ugrupowanie ma swojego kandydata. My i nasz kandydat szanujemy każdego. Mamy nadzieję, że kampania będzie prowadzona w sposób cywilizowany, kulturalny. Kampania to jakieś igrzyska, rywalizacja, ale granice muszą być zachowane. Musi być szacunek.

 

Mieszkańcy gmin leżących wokół Krakowa piszą do wojewody i marszałka ws. ogłoszenia stanu klęski żywiołowej z powodu smogu. To kompetencja wojewody. Jak władze województwa powinny zareagować na takie apele?

- Wczoraj uczestniczyłam w Forum Wójtów i Burmistrzów Powiatu Limanowskiego. Rozmawialiśmy o smogu. Smog dotyka wszystkie gminy wokół Krakowa. U nas też jest problem. Na spotkaniu mówiliśmy o uchwale smogowej, którą Sejmik konsultuje. Tam są zapisy, które nakładają na samorządy obowiązki. Na pewno będzie dyskusja, wnioski. Samorządy gminne – to zdanie samorządowców – chcą walczyć o czyste powietrze, ale chcą wsparcia dla mieszkańców.

 

Nie chcą partycypować finansowo w zaproponowanym stopniu? Chodzi o 1% budżetu.

- Chcą finansować, ale nie można nakładać na gminę kolejnych obowiązków. Są bariery finansowe. Chodzi o program ze wsparciem województwa, który by pozwolił sfinansować dodatkowe wymiany kotłów na nowoczesne, lub dofinansowanie na zakładanie filtrów na kominy. To może wspomóc czystość powietrza, którym oddychamy. Jak wieje, powietrze jest lepsze. Dziś smogu nie ma. Jak ta czapa zalega nad regionami, trudno się oddycha.

 

Samorządy mówią, że brakuje im pieniędzy na realną walkę ze smogiem.

- Tak. To prawda. Samorządy świetnie wywiązują się ze swojej funkcji. One wiedzą czego potrzebują ludzie. Gdyby był dodatkowy mechanizm wsparcia samorządów, żeby oni mogli wesprzeć mieszkańców w walce o czyste powietrze, na pewno byłyby to skuteczniejsze działania. Mamy program Czyste Powietrze. Wiele osób z tego skorzystać nie może. Są też problemy z rozliczaniem. Musimy zracjonalizować te działania i wyjść do mieszkańców. Pewne rzeczy trzeba egzekwować, bo to nasze wspólne dobro. Działania muszą być zsynchronizowane. Musi być też mechanizm finansowy dla ludzi.

 

Wstąpiła pani do parlamentarnego zespołu pracującego na rzecz Sądeczanki? To przyspieszy tę inwestycję?

- Wstąpiłam. Poprosiłam posła Mularczyka o przyjęcie mnie. On mnie przyjął w poczet członków. Dziękuję.

 

Przyspieszy to budowę?

- Zawsze wspólne działania pomagają w realizacji trudnych celów. My mamy Sądeczankę. Te działania będą racjonalizowane ponad podziałami politycznymi. Będziemy walczyć o to, żeby mieszkańcy sprawnie się poruszali na przykład w kierunku Krakowa. Tam jest rynek pracy. Potem będzie można szybko wrócić tutaj, gdzie ludzie mieszkają.