Zapis rozmowy Jacka Bańki z posłem PO, Aleksandrem Miszalskim.

Politycy PiS nazywają Macieja Wąsika i Mariusza Kamińskiego więźniami politycznymi. Ta gorliwość, z jaką zostali potraktowani, miała nosić znamiona zemsty politycznej?

- Nie każdy polityk w więzieniu jest więźniem politycznym. Oni są w więzieniu za złamanie prawa, nie za poglądy. Był wyrok sądu. Procedura odbyła się zgodnie z prawem, legalnie, grzecznie i kulturalnie. Zostali zatrzymani w Pałacu Prezydenckim, ale nikt im nie kazał tam iść. Oni tam poszli, bo bali się zatrzymania. Przestępca nie może uciekać pod ramiona prezydenta, żeby policja go nie złamała. Wszystko było zgodnie z wyrokiem. Jaka zemsta? Za co? Że ktoś złamał prawo i był ułaskawiony przedwcześnie?

Ta sprawa politycznie konsoliduje teraz środowiska PiS.

- Trudno. Pewnie będzie tego więcej. Więcej osób tam nabroiło. Zobaczymy, co zdecydują sądy. Jak jest grupa złodziei – oczywiście nie wszyscy w PiS kradną – i kilku się posadzi, będą się konsolidować. Będą się bali, że wszyscy, którzy mają coś na sumieniu, będą siedzieć. Wyborcy nam mówili w kampanii - macie ich rozliczyć .Tych, którzy łamali prawo. Zgodnie z wyrokami sądów będziemy ich rozliczać. Oni się będą konsolidować. Chodzi jednak głównie o polityków PiS, nie wyborców.

Mamy do czynienia z prawomocnymi wyrokami, ale pan mówi o złodziejach. Kogo pan ma na myśli?

- O tych przypuszczanie skazanych później. Nie rozstrzygnę za sądy, ale ilość afer opisywanych za rządów PiS była wielka. Respiratory, maseczki, sprawy orlenowskie, miliony na wybory kopertowe. Nie rozstrzygnę, gdzie były popełnione przestępstwa. Nie jestem od tego. Nigdy tymi sprawami nie zajmowała się jednak pisowska prokuratura. Teraz jest czas na zbadanie tego.

Rzuca pan oskarżenie – złodzieje, choć mówi pan, że sprawy nie są jeszcze zbadane.

- Inaczej. Pieniądze były wydawane ze środków państwowych na program Willa Plus. Były wydawane pieniądze z PCK. Była afera KNF, udowodnione defraudacje w CBA, sprzedawane wizy na świecie. To nie uprawnia do mówienia kolokwialnie „złodzieje”? Wspólne pieniądze gdzieś znikały. Nie mówię personalnie, ale to można nazwać tak. PiS o nas też zawsze mówił złodzieje, ale przez 8 lat niczego nie udowodnili. Tu jest bardziej oczywiste, że tam złodziei jest sporo.

Legalny będzie Sejm bez dwóch mandatów? W związku z tym szef Kancelarii Prezydenta mówi o skierowaniu ustawy budżetowej do TK.

- Co ma jedno do drugiego? Zmiany posłów się zdarzają. Ktoś obejmuje stanowisko, ktoś inny wchodzi. Są pozbawieni mandatu. To się zdarza. Kolejne osoby wchodzą. Ludzie umierają. Czemu Sejm ma być nielegalny bez posłów, którzy stracili mandaty?

Słyszymy, że nikt nie obejmie tych mandatów.

- Zobaczymy, jaka będzie procedura.

Jest pan spokojny o dostarczenie przyjętej ustawy budżetowej w terminie na biurko prezydenta? Polityk Suwerennej Polski mówił, żeby był nieprzyjęty budżet i przedterminowe wybory.

- To by był zamach na demokrację, jakby PiS i prezydent próbowali Sejm wybrany tak wielką frekwencją rozwiązać machinacjami. Tego się nie boję. To za daleko idzie. Jakby tak się stało, nie boję się o wynik kolejnych wyborów. Oni wiedzą, że wtedy przegrają jeszcze wyżej. Nie ma się czego bać. Zakusy są, ale nie ma się czego bać.

Frekwencji nie można być jednak pewnym...

- Frekwencja była bardzo wysoka. Ile osób teraz ogląda Sejm, interesuje się? Frekwencja by była powtórzona.

Dziś przed południem Izba Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych Sądu Najwyższego ma orzec ws. ważności wyborów. Nigdy się nie zdarzyło, żeby SN orzekł o nieważności. Co by było, jakby tak się stało po raz pierwszy? To izba, co do której wątpliwości ma TSUE.

- Wątpliwości po 8 latach PiS jest wiele. Nigdy się tak nie zdarzyło. Oby teraz też się nie zdarzyło.

Kiedy zajmą się państwo sprawami mieszkańców? To pytanie o zespół parlamentarny ds. Krakowa. On pracuje?

- Na pewno został zwołany przez Marka Sowę zespół ds. Małopolski na poniedziałek. Ten zespół zaczyna pracę. Również chyba zespół krakowski został zwołany, ale na późniejszy termin. Trzeba pytać przewodniczącego Rafała Komarewicza.

Prezydent Majchrowski mówi, że zespół powinien się zająć ustawą metropolitalną i opłatą turystyczną. Prace ruszyły? W poprzedniej kadencji był projekt ustawy metropolitalnej dla Krakowa. Co dalej?

- Ten projekt jest gotowy. Teraz Sejm zajmuje się budżetem i sprawami komisji. Wiele jest spraw kluczowych dla państwa. Jak to załatwimy, zajmiemy się lokalnymi tematami. Ten projekt mamy gotowy. Cieszę się, że prezydent sam to podnosi. Przekonywaliśmy go dwa lata, że to ważne, to dodatkowe środki dla Krakowa i ościennych gmin. Można załatwić wiele spraw dzięki temu. Mam nadzieję, że będzie większość dla tej ustawy.

Mamy drugi dzień z bezpłatną komunikacją z uwagi na smog w Krakowie. Ustawa metropolitalna by wpłynęła na emisję napływową? W Krakowie jest zakaz palenia paliwami stałymi, ale wokół są tysiące dymiących pieców.

- Dzięki temu można stworzyć programy, które pomogą likwidować piece. Jest program Czyste Powietrze. Jesteśmy w 20-25% realizacji kwoty. Prace się toczą w ministerstwie. Oby jak najszybciej ten program... On przez te kilka lat się rozruszał. Dynamika jest coraz większa, ale dalej za mała, żeby w 10 lat piece w Polsce wymienić. Ten program trzeba usprawniać. Są środki na to. Jakby środki trafiły do Związku Metropolitalnego Krakowskiego, moglibyśmy to wydatkować, jak chcemy.

Co na prezydenckiej giełdzie zmienia gotowość do startu wiceprezydenta Muzyka?

- Ja mam mętlik w głowie. Jestem pewny swojego startu, PO też jest pewna. Plotki, że miałbym się wycofać, są wyssane z palca. Wszystko jest uzgodnione. Środowiska inne nie wiedzą co zrobić. Słyszałem tyle wersji kto i kogo popiera… Nie wiem, czy prezydent Muzyk chce startować. Najpierw mówił, że chce startować, potem, że chce, ale jak prezydent Kulig się wycofa. Prezydent Kulig powiedział, że się nie wycofa. To kasuje wolę prezydenta Muzyka? Nie wiem. Nie jestem dobrym adresatem tego pytania. Trzeba pytać środowisko prezydenckie. PSL podtrzymuje poparcie dla prezydenta Kuliga? Tak słyszałem. Jest zamieszanie. Poczekajmy.

Jest pan kandydatem KO czy całej Koalicji 15 października? To pytanie głównie o Trzecią Drogę.

- Nie. Z Trzecią Drogą rozmawiamy, ale nie jestem teraz kandydatem całej koalicji. Jestem gotowy do rozmów. Mamy podobne spojrzenie w wielu kwestiach. Jesteśmy w stanie się porozumieć. Chodzi o wolę potencjalnych partnerów.

Jeden z polityków Trzeciej Drogi mówił, że chyba wszyscy będą musieli zrobić krok wstecz i wybrać kandydata, którego zaakceptują wszyscy, czyli kogoś nowego.

- Nie słyszałem takiej wypowiedzi. Najważniejsze jest, by kandydata zaakceptowali wyborcy, nie politycy. Trzeba wybrać osobę, która ma szansę wygrać. Trzeba wygrać wybory. Przekonuję, żeby patrzeć pod kątem tego, kogo popierają krakowianie.